Leząc tak przed siebie doszła do tego całego placu, czy jak mu tam. Przeciągnęła się i rozejrzała się. Wyczuła kilka innych demonów, trudno, nie jej problem. Machnęła ogonem, który, można by rzec, zlewał się z powietrzem, mieszał swymi cząsteczkami, jednak to nie była prawda. Po prostu miała taki ogon, który dawał taką iluzję, nie jej wina, tak została stworzona. Mrugnęła cicho i poprawiła obrożę na szyi, którą ledwo było widać. Mlasnęła pod nosem i usiadła, mając nadzieję, że ją spotka coś niespodziewanego.