[Wszedłem]
Spojrzałem na dom, zamyślony. W końcu wszedłem po schodach i zmieniłem się w człowieka. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Mistrz Devan siedział w swoim fotelu w salonie. Nadal coś szydełkował, ale tym razem wyglądało to jak obrus. Albo mały dywan. Skłoniłem przed nim głowę.
-Mistrzu Devanie.
-Syriuszu. - mruknął Devan, widocznie zajęty robieniem na drutach dywanu.
-Idę do pokoju, jakby coś. - oznajmiłem, kierując się w stronę schodów prowadzących do wieży.
-Zawołam cię, jakby coś. - Mistrz Devan nadal nie odrywał się od swojej robótki.
-Dobrze. - powlokłem się schodami na górę. [Wyszedłem]