Czyściec

[Syriusz]

Nie jest to oczywiście ten Czyściec. Czyściec w Mieście to wielkie biało-czarne lasy i wyjałowione stepy, na których błądzą zabubione wilki i ludzie. Taki wilk czy człowiek już nigdy stąd nie wyjdzie... Jest pokarmem dla demonów szukających zdobyczy i mocy.
Nie łatwo jest jednak coś tu upolować. Mieszkają to istoty o wiele potężniejsze od Pandemonijskich Demonów: inne demony, dusze, Lewiatany. (xD)

[Rikita]

Weszłam.

[Syriusz]

Wszedł End z Bezanem. Stanęli, czekając na Siennę.

[Sienna]

Weszłam, podchodząc do nich.

[Syriusz]

End kiwnął głową Bezanowi i odbiegł gdzieś w las, po chwili zniknął im z oczu. Bezan usiadł i zastrzygł uszami.
-Będziesz polować, czy czekać? Ja czekam, The Enda może nie być nawet kilka-dni-na-zewnątrz (xD).

[Sienna]

- Raczej czekać. - klapnęłam na ziemię obok niego.

[Syriusz]

-Okej. - Bezan wstał. -Rozbijemy obóz. Pierwsza warta jest moja. Nic się nie przedostanie. (Bo jakżeby mogło, nie? xD)

[Sienna]

Kiwnęłam głową, rozglądając się.
Ciąggg... xD

[Syriusz]

Bezan wpatrzył się w jakieś miejsce na ziemi. Po chwili wykwitł tam ogromny płomień. Kiedy zgasł, stał tam namiot o grubych ścianach ze skóry pokrytej łuskami i paliło się ognisko.
_____________________
He? xD

[Sienna]

Zaczęłam sobie coś nucić.
Nic xD

[Syriusz]

Bezan usiadł oboło czterech metrów od namiotu i ogniska i zaczął się wpatrywać w mrok.

[Syriusz]

Oczy Bezana zrobiły się jakby szklane.

[Syriusz]

Bezan się obejrzał na Siennę, nadal z nieprzytomnym spojrzeniem.
-Razija, jeszcze ty...

[Rikita]

Pobiegłam przed siebie na polowanie po mimo, że jestem szczenięciem.

[Syriusz]

_____________________
Rikita: Wiesz, że jeśli jesteś tu szczeniakiem, to nigdy nie dorośniesz, nie?
A, i tu nie jest tak łatwo coś upolować, więc nie pisz czegoś w stylu ''Złapałam jelenia i wypiłam jego krew'', bo żeby tu coś upolować, to trzeba czasu, umiejętności i partnera, który cię znajdzie jak za długo nie będziesz wracać i obroni ci tyłek, więc miej to na uwadze...xD
A, i nie ma tu jeleni...xD