-Jak chcecie, to możecie iść narazie ''na miasto'', lekcje zaczniecie jutro. - odezwał się Avecto i zniknął. Vita pomachała Siennie i wybiegła z Catherine.
Bezan wyglądał, jakby chciał się wtopić w ścianę albo zmienić w posąg.
-Bezan, idziemy do Mistrza Devana? - spytałem, robiąc do brata maślane oczy, które oczywiście i tak nigdy nie działały. -Dam ci dwa woreczki...
-Cztery. - podbił stawkę Bezan, wylatując. Przewróciłem oczami.
______________________________
To było jak strzygi szukali...xD
Myśleli, że to ona, bo był odwrócony krzyż na ścianie, a kobieta: ''I odwróćcie ten krzyż, doprosić się nie można!'' xD
Chodź z nami ._.