-Wierz mi, poza Leonardem da Vinci, nic nadzwyczajnego. - mruknął Bezan, wciąż zamyślony.
-A mnie siedemnasty wiek się bardzo podobał. - wtrąciłem. - Za to da Vinci... Owszem, był genialny i miał wielki talent, ale bardzo szybko tracił zapał. Prawie nigdy nie kończył obrazów. No i był wierny tylko sobie i swoim przekonaniom. Chociaż to pewnie raczej jest zaleta.
Bezan tylko pokręcił głową, patrząc wymownie w niebo.
-No, i myślał ponadczasowo. Człowiek witruwiański... - zacząłem, ale przerwał mi Bezan.
-Starczy już tej historii. Zastanówmy się lepiej, jak, na Władcę Pandemonium, mamy przenieść się w czasie i przestrzeni. Ja nie mam na tyle mocy, i nie miałbym, choćbym osuszył do ostatniej kropli krwi wszystkich ludzi i wilki na ziemi.
-Z tego co wiem, nikt nie ma takiej mocy. - mruknął Tex.
-Niee...Nie nikt. - powiedziałem, przypominając coś sobie. -Kiedyś, jak wylali mnie z NSwP, Władca na wniosek Didericka wysłał mnie na zupełnie inny świat, Krynn, i to jeszcze w przeszłość. Wygląda na to, że tylko on może to zrobić.